nie było łatwo...patrząc na talent i prace pań scrapujących, można naprawdę popaść w wielkie kompleksy...i mimo że wszystkie zaczynały od zera i każda droga do osiągniętego stylu była przelana niejednym zgrzytem wrrr... stosem podartych karteczek i niewypalonych pomysłów... to z biegiem czasu stworzyły one jakże pełną ciepła i kolorów społeczność scrapującą, do której z dniem dzisiejszym postanawiam się oficjalnie przyłączyć :)
I tak jeden nałóg zastąpiłam drugim ;D
Moja przygoda z karteczkami rozpoczęła się od zaproszeń komunijnych dla syna. Pierwsze dzieło nie nadaje się do publikacji ( zachowane zostało jednak dla wglądu potomności...) Metodą prób i błędów, posiadając dwa wzory papieru wizytówkowego, parę dziurkaczy i stempel, ostatecznie zaakceptowana została wersja taka:
Doszło do tego parę drobiazgów:
a jakiś czas później, będąc już szczęśliwą posiadaczką maszynki i paru wykrojników, do kompletu dołączył folder na płyty DVD z tejże uroczystości :)
... pierwsze starcie z maszyną do szycia ...
o jakże nieudolne :(
... pierwsze starcie z maszyną do szycia ...
o jakże nieudolne :(
Pozdrawiam!
cdn
cdn
1 komentarz:
Moja przygoda z papierem też zaczęła się od przygotowań do I Komunii św. ale córki :)
Piękne te zaproszenia i folder!
Pozdrawiam!
Prześlij komentarz